Treść zapytania

2021.03.18 godz. 10:17 Ruda Śląska, Śląskie

Kuriozalna sytuacja przy reklamacji źle przeprowadzonej usługi naprawy pojazdu.

Wyjaśnienie sytuacji

W październiku 2020 roku oddałem samochód do serwisu celem ustalenia i naprawienia usterki. Poinformowano mnie, że zepsute są pompowtryski i trzeba poddać je regeneracji. Po umówieniu kwoty, która miała oscylować w granicy 4000 zł zgodziłem się na ten proces. Po ponad tygodniu odzyskałem samochód, na fakturze opiewającej na ponad 3770 zł widnieje regeneracja x4, zestawy naprawcze itp.. Problemy z samochodem nie zniknęły, Pani z serwisu zbywała mnie mówiąc, że to na pewno nie wtryski i chciała wymieniać inne części, które jak się okazało były sprawne. W lutym skorzystałem z porady niezależnego mechanika, który stwierdził, że wtryski są niesprawne. Pojechałem do niej na reklamację. Pani nagle przypomniało się, że nie były one regenerowane jak jest napisane na fakturze, a regulowane. Samochód został oddany do niej 10 lutego, miał być do odbioru na drugi dzień, do dziś dnia tj. 17 marca nie odzyskałem pojazdu. Wyszło na jaw, że wtryskami zajmuje się nie ona, lecz zewnętrzna firma. Okazało się, że wtryski tak naprawdę nie nadają się do regeneracji i trzeba było szukać innych po naprawie. Wczoraj otrzymałem telefon, że samochód jest sprawny, ale trzeba dopłacić 2300 zł. Grozi mi, że jak nie zapłacę, to wyda dyspozycję aby wyciągnąć naprawione i wsadzić niedziałające wtryski. Samochód stoi w serwisie oddalonym o kilkadziesiąt km od warsztatu w którym zostawiłem samochód. Pani uznała, że mam sam odebrać sobie pojazd. Co zrobić? Zapłaciłem niemal 4 tysiące za usługę, która została źle wykonana i teraz po reklamacji żądają jeszcze kolejne 2300.

Nikt nie odpowiedział jeszcze na to pytanie.

Chcę dodać odpowiedź!

  • Jeśli jesteś prawnikiem Zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi
  • Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.

Dodaj odpowiedź