Treść zapytania

2022.09.12 godz. 17:35 Szczecin, Zachodniopomorskie

Nękania przez sąsiada

Wyjaśnienie sytuacji

Dzień dobry. Pisze z prośbą o pomoc. Mam sąsiada (wiek około 35 lat) mieszka nade mną w bloku przez którego czuje zagrożenie we własnym domu. Zaczęło się od nie winnego za pukania w drzwi i prośbę o kontakt z moim narzeczonym po którym chciał przekazać, że przeszkadzamy mu robiąc remont ( co nie miało miejsca). Po pierwszej rozmowie sprawa ucichla. Po pewnym czasie przeszedł po raz drugi z tym, że w innej okoliczności. Syn 12 lat wyszedł z psem,ja wróciłam dopiero z pracy i się położyłam było to koło 12 godziny w dzień. Syn wracał z psem i usłyszałam, że ktoś z nim jest w progu stał sąsiad który pilnie chciał porozmawiać. Wyszłam za drzwi i zaczęłam rozmawiać. Sąsiad twierdził że dalej słyszy wiercenia i walenie w rury u nas w domu i bardzo mu to przeszkadza, dodał, że wie o której wstajemy i w którym pokoju śpi mój syn ( powiedział jego imię ) wyjwsnilam mu że remontu nie mam i w nocy śpimy i że radzilabym zapytać innych sąsiadów może od nich wydobywa się dźwięk w nocy ja osobiście nic nie słyszę w nocy. Następne spotkanie było w parku koło wybiegu gdy byłam z psem na spacerze. Sąsiad przyszedł niewiadomo skąd nagle pojawił się na ławce przy której siedziałam ze znajomym z psami. Nic się nie odzywal,usiadł na ławce i obserwował. Po pewnym czasie po prosiłam kolegę aby spojrzał na niego bo czułam,że nie spuszcza ze mnie wzroku i wcale się nie myliłam. Po chwili sąsiad wstał podeszł bliżej i dalej się patrzył wtedy znajomy zapytał się go po co się patrzy,ale sąsiad nie odpowiedział tylko odszedł. Na drugi dzień znajomy z pracy podjechał podrzucić mi domkumenty do podpisu. Zeszłam do niego na dół i rozmawialiśmy. Po chwili pojawił się sąsiad z małym woreczkiem śmieci i stał blisko nas słuchając co mówimy. Gdy się odwróciłam do niego poszedł do wiary śmietnikowej i dłuższą chwilę tam stał po czym wyszedł i odszedł. Od tej pory widziałam go tylko przechodzącego przez osiedle z kobietą mniejwiecej w jego wieku. Wtedy nie patrzył na mnie i nie zaczepiał mnie. W sobotę 10.10.2022r. Razem z narzeczonym wybraliśmy się do osiedlowego sklepu. Zauważyłam, że między regałami przemija sąsiad. Nie zwróciłam na niego uwagi ,że kilka razy nas mijał do momentu gdy staliśmy przy kasie i po prosiłam narzeczonego aby poszedł po jeszcze jedna rzecz która zapomnieliśmy wziasc. Wtedy podszedł sąsiad i stał za mną w kolejce. Razem z narzeczonym nie zwracaliśmy na niego uwagi. Po skończonych zakupach wyszliśmy ze sklepu i zaczęliśmy się kierować w stronę domu. Narzeczony miał jeszcze jedna sprawę do załatwienia więc przy bloku w którym mieszkamy zostawił mnie samą i poszedl. Wchodząc do bloku usłyszałam że wbiega za mną sąsiad,wsiadłam do windy a on za mną. Zamknął drzwi od windy przyciskiem. Wyjął telefon i skierował go w moją stronę poczym wykonał zdjęcie ( słyszałam dźwiękigawki) następnie zapytał czy jeszcze jedno ma zrobić o drugi raz skierowal telefon w moją stronę( wtedy starałam się zakryć twarz) po prosiłam sąsiada aby wysiadł z windy poinformował mnie że to nie jego piętro. W takim razie powiedziałam że wysiądziemy i razem i poczekamy na policję. On użył slowa "jesteś nienormalna" poczym zamknął drzwi które oddzielają część mieszkalną od wind. Proszę o pomoc co mam zrobić w takim wypadku. Wcześniej nie czułam się nękana przez niego,ale teraz zaczynam się bać o swoje zdrowie i dziecka. Jestem bardzo często sama w domu ponieważ narzeczony wyjeżdża i boję się, co wpadnie temu sąsiadowi do głowy. Niestety nie wiem jak się nazywa wiem tylko pod którym mieszkaniem mieszka. Jednak nie chciałam żeby narzeczony interweniował ponieważ boję się bójki. Próbowałam zgłaszać na policji aczkolqiek kazali mi porozmawiać najpierw z nim dopiero później zgłaszać. Proszę o odpowiedź

Nikt nie odpowiedział jeszcze na to pytanie.

Chcę dodać odpowiedź!

  • Jeśli jesteś prawnikiem Zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi
  • Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.

Dodaj odpowiedź